11/05/2012

trzynasty promień

"Nie odwracaj się wstecz"*

Każdy malarz najpierw tworzy szkic swego obrazu. Kreśli węglem
odpowiednie linie, delikatnie, ledwo widoczne ślady
jego
wyobraźni, by potem wypełnić je kolorem. Nieodpowiedni krok
zawsze może zatrzeć. Nieostrożny ruch ręki może
poprawić.
Nietrwale układa postaci, zdarzenia i miejsca, by w razie
zmiany koncepcji jako twórca móc je skreślić.
Akt kreacji
od zera. Ostrożny, pozorny i niepewny przez pryzmat
skończonego dzieła, którego tak naprawdę nie ma. Nawet
Bóg
musiał w pewnym momencie zastanowić się, czy zostawić futro
tej nowej małpie i czy nadal będzie wyglądać zabawnie z
ogonkiem. Na szczęście udowodnił nam dobrze podjętą
przez
stwórcę decyzję Akira Toriyama.
Życie jest jednak konsekwentne.
Chlapiąc
decyzjami na płótno niczym Pollock, sami tworzymy swoje dzieło
sztuki. Omijanie kałuży dużym pewnym krokiem może
nas
wprowadzić pod samochód, a jednocześnie ominięcie samochodu
może nas wtrącić pod pociąg pędzący środkiem miasta
po
asfaltowych szynach. Tylko nazywając się Dom Cobb mamy
szansę
się przebudzić i uniknąć katastrofy. Każdy powrót do
przeszłości jest naszym powrotem do przyszłości. Krok w
tył
zawsze będzie krokiem w przód. Akt boskiej kreacji.
PAINt w rękach epileptyka bez funkcji gumki do mazania,
bez
skutecznego ctrl+n, z kusząco-kojącym alt+F4,
dla głupców, słabeuszy, ludzi.
Kroki zostawione na świeżym porannym śniegu utrzymywać
się
będą cały dzień, lub całymi dniami, tygodniami,
przydeptywane,
zachodzone, solone, ale dopiero kolejna śnieżyca pozostawi pole do popisu, przestrzeń ku kolejnym zimowym podróżą. Drugiej takiej samej zimy nie ma. Śnieżny reset, Tabula Rasa, niepamięć.
Drive.

*jakaś superbohaterka serialu w telewizji finansowanej z podatków i abonamentów chlapnęła za swym upośledzonym scenarzystą, lub co gorsza błysnęła inwencją twórczą wypowiadając te jakże znaczące słowa.