Nie pamiętam. Dziwne, że człowiek, kiedy tylko nauczy się pisać, nie jest skłonny do pisania. Nie czuje przymusu, obowiązku, dyscypliny w szczerym i konsekwentnym notowaniu swojego życia. Teraz to problem. Pamięta szczątki rzeczywistości, wymieszane z resztkami snów, jakieś bzdury. Tylko, że to nie są bzdury, bo potem siedzi sam ze sobą, głową pełną przeinaczeń i wspomnień z granicy jawy i sny, których nie jest w stanie odgrzebać, zweryfikować, sprawdzić. Jak byłem mały miałem drewnianego osiołka, struganego z drzewa. Wykonany z rzemieślniczą dbałością, kaleka, bo upadł mi, wypadł mi z rączek. Dokładnie taki sam jak w "Blade Runner 2049", przynajmniej tak pamiętam. Osiołka już dawno nie ma, w filmie jest kucyk, a pamięć płata figle. Wyglądał tak samo. Jak byłem mały, w szkole, wszyscy krzyczeli za mną "Potter". Miałem dużą okrągłą głowę, tak samo okrągłe okulary, a książki J.K. Rowling triumfowały na listach bestsellerów. Mam 30 lat. W dużym pokoju stoi obraz, potężna reprodukcja, pięknego obrazu, a film "Szczygieł" można obejrzeć w telewizji. Jak odróżnić fikcję, od rzeczywistości, albo czym jest fikcja, skoro taka jest rzeczywistość, w której detale grają główną rolę, a czerń, telewizyjnego lustra wymienia rzeczywistość na fikcję. Odtwarza fikcję znaną z rzeczywistości. Nie jesteś w stanie tego zweryfikować. Główny bohater "Szczygła" takiego problemu nie ma, choć ma kilka innych. Też jest "Potter", a obraz to jedyna pamiątka po śmierci mamy. Moja mama żyje, ma się dobrze. Choć pamiętam, że jak byłem mały, znalazłem w jej szafce pocztówkę, na której, przez spadające listki kwiatka ktoś wylicza: "She loves me, she loves me not". Treść tej pocztówki jest równie enigmatyczna, jak to, że wysłał mi ją K. W tej samej szafce, znalazłem dokumenty, które świadczą o tym, że jestem adoptowany. Zrobiłem z tego awanturę, ale nie jestem adoptowany. Znalazłem te dokumenty, jeśli teraz nie mogę ich znaleźć, czy nie znalazłem ich, bo nigdy ich nie było. Czasem myślę, że nie jestem sobą. Nigdy nie byłem. Życie przypomina symulację, przez którą symuluję jeszcze bardziej. Stymuluję się, ale to nie do końca pomaga. Czy to co widzę w czarnym telewizyjnym lustrze, to prawda, czy to co widzę, w lustrze, to prawda, jeśli czasem w obu, widzę to samo odbicie, z całkiem inną twarzą. Wychodzą z domu, gram swoją rolę, wracam, a potem oglądam to wieczorem, niczym podsumowanie, za które można otrzymać nagrodę, której nie można dostać. Czym jest aktorstwo, bo jeśli nie rzeczywistością, to kim jestem. Znają mnie z imienia i nazwiska, przezwiska i twarzy. Nie znam siebie z twarzy, a widzę swe przezwiska. Czy jestem bardziej "Potter", czy "Murzyn", choć jestem biały, odbicie mam czarne. Pracuję jak niewolnik, bo nigdy nic nie zarobiłem, wszystko przepuściłem, choć było niewiele, czy to styl życia, który nie służył mej starości. Czy moja miłość, choć Lilly, to czy jej mężem jest James. Bond? "Potter" diabła kumoter. Harry Angel'a. Wszystko mi się miesza, a jednocześnie, wraca siłą przeżytych wspomnień. Czy jeśli śnię intensywnie, a potem przeżywam ten sen na jawie, to znaczy, że jesteś elektryczną owcą, Harry? Masz wgrane emocje, substytut bycia człowiekiem to Twoja rzeczywistość, czy jesteś bardziej ludzki od ludzi. Nadeszły zmiany, nie znaczne, to jak przestawienie latarni na środek drogi, kosmetyka, bzdura, której nikt już nie uwierzy. Jeśli jesteś modelką, a Twój fotograf kręci filmy, to czy znasz swoje miejsce, gdy nadejdzie jutro. Jeśli nie było krwi na betonie, czy przyśnił mi się ten Knockout, gram "Króla", czy jestem Harry. Mam wryte w pamięć teksty piosenek, znam je na pamięć, czy moja pamięć je zna. Zaśpiewałem to, czy tylko napisałem. Pisałem teksty, scenariusze, coś zrobiłem, już, czy zrobić muszę. Koszmar nabiera rozmiarów, jestem mikro kolosem, którego zdepta jakaś zagubiona dusza. Pamiętaj śnieg, bo nigdy już go nie zobaczysz. Chłód, nadejdzie, ale poczujesz go w lecie, na swym zwichniętym karku, gdy żebra zaczną znów wskakiwać na nieswoje miejsce. Wspominam często, moje smutne, pełne robotycznych emocji, sztucznego przywiązania, mocnych wrażeń, związki. Czuję, jakby mi zaszkodziły, jakbym ich nie miał prawa przeżyć, choć stanęły na mojej drodze. Pozostała po nich ból i wspomnień klątwa. Zakochany bez pamięci, o sobie samym. Obywatel Kane powiedział kiedyś, pewne sławne, ostatnie słowa. Czasem się czuję jakbym miał umrzeć, bo ostatnie o czym pamiętam, to kwiatek. Choć to niemożliwe, bo zniknął mi jej obraz na własne życzenie. Sam tego chciałeś, a potem tylko słyszałeś echo tej decyzji, gdy chciałeś coś innego i teraz Ty usłyszałeś "Bardzo miło z Twojej strony", choć to była jakby bzdura wyśmianego komplementu. Czy to byłaś kiedyś Ty, czy to jestem teraz ja, skoro spotkałem Cię przed tym wszystkim, co doprowadziło do naszego spotkania. Gdy widzę Cię teraz, trochę rozumiem, skąd się wzięłaś i kim się stałaś. Szkoda, że nie rozumiałem lepiej siebie, by chcieć zrozumieć siebie. Zawsze chciałeś coś innego, ale "To bardzo miło z Twojej strony". Czy to byłaś wtedy Ty, czy ja jestem, kiedy? Choć do dziś pamiętam, jak lepienie śląskich klusek, pewnego wieczora uczyniło mnie szczęściarzem. Teraz wszyscy szepczą na Twitchu, jakby to był jakiś nowopowstały fetysz. Pamiętać wszystko, to brzemię, niewiedza jest błogosławieństwem, a wiedza przekleństwem. Gdy stanę przed lustrem i znów zobaczę tam Twoją Twarz, to znam siebie, Ciebie, Was, czy Wy znacie mnie, nie ja Was. Patrząc w telefon, mam wrażenie, że Was znam, a potem jestem sam, brak wiadomości, brak maili, telefonów, znajomych, a nawet przyjaciół. Brak. Zwyczajnie, nie zwyczajny. We własnym mniemaniu. Zmieniło się moje życie w jedną noc, z rzeczywistości w koszmar, a będzie tylko gorzej. Piekielne zimno, depcze mi po piętach, elektryczne ciepło, czy naturalny chłód, naturalne ciepło, czy elektryczny chłód? Odpowiedzi, na które nie ma pytań. Wątpię. Wyścig, w którym nie wiesz jak działa hamulec, a ktoś go wciska. Gdybym nie wyszedł z domu, nic nie powiedział komuś, czy w tym roku w kinach, byłaby "Diuna"? Czy skończyłby się teatr zagrożenia, niebezpieczeństwa, czyhającej śmierci. Gdyby nie dotyk, to Mac Miller by żył, tak jak inni, a ja, nie chodziłbym ze złamaną nogą? Łamiącą nogą. Bronią, wszczepioną, by zniszczyć to co znane tylko tym, którzy nie pamiętają, co było wcześniej. Na początku był haos. "Haos2", ukazał się 11.12.2020. Słowo, ciałem się stało "I" mieszkało, między nami. Idę po Ciebie Harry, zaśpiewał K. Harry. Nie broń się, opór nie ma sensu, tu musi być posłuszność. Jesteś zbyt dumny, by to dostrzeć, zbyt płytki, by móc się zanurzyć. Twoje sny to rzeczywistość. Znam Cię, a Ty nie znasz mnie. Narracja się nie zmienia, czas bohaterów mija, a jutro będzie jutro. Teraz jest zawsze teraz, wiesz, jeśli umiesz liczyć do "0". Król wrócił, long DIE the King. Kinga, to dziewczyna, której bluzkę chwyciłem w dwa palce, a w pękniętym czarnym lustrze, widzę jej zdjęcie, tak inne od tego co widziałem przed momentem. Jak to, co stało się nad schodami. Koło śmietnika. Nic się nie stało. Fikcja, fantazja, Sara i Anastazja. Dzieciństwo, dziury w pamięci, której nigdy nie było i strach, że mogę sobie przypomnieć, albo, że mogę się dowiedzieć. Tylko jeszcze nie wiem jak. Skepta, w dzieciństwie, dostał kulkę, trzymał ją w dłoni, nie wiedząc co z nią zrobić. Ma ją do dziś, trzyma ją schowaną w filarze swoich wspomnień, choć nie pamięta słów, ani tego co ma z nią zrobić. Nie wie, kto mu ją wręczył, dlaczego, ani co wtedy powiedział. Relikt z dzieciństwa. Potworny obraz. Siedzące pod trzepakiem, smutne dziecko, które dostało kulkę. It burns. Jak karta pamięci wrzucona w ognisko, ten dym nic nie znaczy, jak piosenka w szkole, że jesteśmy świat, jesteśmy komin. Świat, zza okna, to świat zza krat? Nie wychodź z domu, idź na boisko, Internet to nie wszystko. W domu jest bezpiecznie, dom jest tak blisko, kto by się spodziewał, że strach i śmierć, tak jak lwia część wypadków, odbywa się w domu, dzieje się, lub się nie dzieje. Jak zaskakująco dużo rzeczy na tym świecie. Czy można się w tym wszystkim odnaleźć, zalewających fal informacji, palonych neuronów, pobudzonych synapsów i zgwałconych wzrokiem chłopców, którzy zbyt wcześnie spojrzeli na nagie ciała modelek, które patrzyły na nich z obrazów. Tych ruchomych i nieruchomych. Zakochałem się zbyt wiele razy, na pewno o jeden raz zbyt dużo, a wściekła małpka z młotkiem upewnia się, że tego sproszkowanego kryształu, który z tego powstał nigdy już nie posklejasz. To nie jest żadna Tajemnica Segala, to nie jest jakiś serial, kopia Mrocznego Kryształu, który uwielbiasz z dzieciństwa i nadal się zastanawiasz, jakim odkurzaczem można wyssać ten cały proszek z nosów, tych, którzy już ten kryształ rozczłonkowali. Nie wiesz nic John, Snow, Show must go on. Nie znajdziesz już pracy, Twoja jedyna praca to fantazja, a jej skutki możesz oglądać, płacąc za nie tak samo jak każdy inny widz. Urwałeś mi od Internetu. Codziennie sprawdzam pogodę i żyję w strachu, bo nie znam się na schodach, nie jestem nauczycielem, by znać się na stopniach. Siedząc w ławce jesteś fanem, pisząc wypracowanie jesteś jak Stan, a potem schylaj czoło, gdy nas widzisz, czekaj na odpowiedź, odpowiedz, gdy zagadujemy, nie rozmawiać z nimi. Potem się może okazać, że ktoś chce Cię skazaććć. Lew. Lwie serce. Jeść nożem, czy widelcem. Wziąć w ręce? Sexret. Tajemnica Segali. Gdy byłem mały uczyłem się wierszy na pamięć, czy jak je recytowałem, to udział brałem w konkursie, czy możesz to znaleźć teraz w sieci, na youtube to leci, jak pytają to słuchasz B.I.G., czy TuPaca. Nie wiedzieliśmy nic, uwierz. Z tej samej płyty: Żywot Twoich starych, cały przed Tobą. Czy to Lilly, czy to James? Czy to proza, czy to wiersz. Życie, test. Play, or press. TinyDesk. Bo jest mały. Jak ten fortepian, który się powoli pali, jak sen, który miałeś Harry, że lecisz, a spadasz jak inne Ikary. Dedal, czy Deadall. Żywy, lub martwy, poszukiwany za sprawy, choć niewinny jak party. Zabawa, zabawa. Wielka Gra. Jak sądzisz? To pytasz, czy błądzisz? Nie jedz owsianki, bo będziesz swiecił w nocy, czy świecę, czy szukam pomocy. Pomożecie? Czy zdechniecie? Pomożemy? Czy zdechnie M. Gdzie jest M.? Harry. Atomowe zegary. Sami, czy pary. Dzieci, czy wiedzieć. Sny. Nawet, gdy są złe... Oddalamy Cię.
Zobacz "Szczygła", pomyśl, że to ja. Harry, Brudny Harry, na którego krzyczą Potter, chłop ten, co nie zna się, nie umie, nie rozumie, nie pluje, nie poniża, nie bije i się nie zniża. Podnosi, zna trochę litości, trochę słów, które składa w bzdury, mówi gdzie, mówi który, mówi, jak movie, choć kino jest, życie, żył w przesycie, a My w fantazję nie... Wierzycie?
Przypomniała mi się przy płaszczu broszka, ministerstwo magii jest okupowane.
To chyba zostało nagrane, przygotowane.
Nic. Amen.
12.12.2020
12+12=24*2=48
4+8=12.
12.2020